poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Must-have w kuchni. Nóż Victorinoxa 'pikutek'.

Cześć! Dzisiaj napiszę o nożu strasznie zadziwiającym, mianowicie o 'pikutku' szwajcarskiej firmy Victorinox, znanej przede wszystkim z produkcji świetnych, znanych na całym świecie scyzoryków oficerskich.



                              (źródło: zdjęcie własne)




Cóż, pikutek jaki jest każdy widzi. Zębaty, niepiękny, wygląda raczej jak kolejny 'ciekawy produkt' z supermarketu. Jest to jednak złudzenie, ponieważ mamy tutaj do czynienia ze świetnym, choć niepozornym produktem.

Po pierwsze: pikutek tnie świetnie, bardzo dobrze radzi sobie z cięciem warzyw czy owoców, jest także niezastąpiony przy mięsie, które nie rzadko trudno jest pokroić innym nożem. Wiele osób kaleczy się już przy pierwszym kontakcie z nim, gdy odklejają folię zabezpieczającą, ale to tylko taka ciekawostka i przestroga zarazem :).


Po drugie: pikutek jest uniwersalny, zobaczycie, jeśli dostaniecie go w łapy wszystkie inne kuchenniaki pójdą w niepamięć, a kroić mięso, miękkie i twarde owoce, sery i tak dalej będziecie tylko nim. Właściwie to na 99% będziecie robić nim wszystko, od obierania, przez krojenie, po smarowanie. Fakt potwierdzony naukowo.


Po trzecie i najważniejsze: pikutek jest śmiesznie tani, te kilkanaście centymetrów ząbkowanej stali nierdzewnej i polipropylenowa rękojeść kosztuje około 14 złotych. Tworzy to z niego idealny, maksymalnie użytkowy prezent na wiele różnych okazji. I gwarantuję wam, taki upominek zawsze będzie udany.


Co więcej mogę napisać, kupujcie, bo warto. Nawet gdyby kosztował 60 złotych byłby to świetny interes.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz